Jeśli spytać Polaka: - Ile masz w sobie wad? - wypisze od ręki całą listę. Ale zapytany o zalety z trudem wyłapie w sobie kilka... To przykra konstatacja dotycząca naszego poczucia własnej wartości. Co gorsza, niezbyt chętnie inwestujemy we własny rozwój, by to zmienić. W jaki sposób zatem chcemy odkryć, kim jesteśmy?
Przyjaciółka mi oznajmiła: - Stwierdziłam, że w moim życiu wewnętrznym nie ma postępu. Coś jakby było zatkane. Wyjechałam więc na warsztat psychoterapeutyczny. Tam się okazało, że mam nieprzerobione emocje z dzieciństwa, które blokowały mnie w rozwoju osobowości. Udało mi się je odkryć i przepracować. I ruszyło, aż furczy! – opowiadała ze śmiechem.
Relacjonowałam tę historię komuś, kto żyje w szczęśliwym z pozoru małżeństwie, a on mi na to: - Aż zdrętwiałem, jak mi to powiedziałaś. Bo ja czuję, że nie tylko stoję w miejscu, ale się cofam. Właściwie już nie wiem, kim jestem… Czy mamy przekonanie, że nasze życie w różnych sferach idzie do przodu? Nie wszystko na raz, ale stopniowo: w sferze fizycznej (ciało, zdrowie), emocji i relacji z innymi, na poziomie intelektu i ducha? Jesteśmy przecież całością…
Postęp – słowo klucz
Ostatnio mocniej dotarło do mnie, że skoro sensem istnienia jest miłość, to sposobem na jej odkrywanie i życie nią jest dojrzewanie do samego siebie. Mogę kochać innych na tyle, na ile potrafię kochać siebie. A jak mam pokochać innych, skoro nawet siebie samej nie znam? A zatem muszę siebie poznawać. Dojrzewać do tego „ja”, które otrzymałam jako zadanie na to życie, do mojego „ja”, które jest jeszcze w perspektywie, ale ma być realizowane we współpracy ze mną tu na tej ziemi, zanim objawi się po drugiej stronie życia w pełni. Drogą do tego jest właśnie rozwój, postęp. To praca jak w kopalni odkrywkowej: Kim ja jestem? Kim mam być? Ku czemu chcę dążyć? Jak? Dlaczego? Co jest moją pasją, misją życia? Jak chcę je przeżyć? Z kim? Po co?
Wewnętrzne dyby
Specjaliści od wychodzenia z samotności twierdzą, że wiele osób poszukujących partnera życiowego nie jest w stanie go znaleźć, bo albo czekają aż marzenie samo się ziści (siedź w kącie, a i tak cię znajdą), albo szukają tak, żeby nie znaleźć (blokady z powodu lęku przed bliskością, traumy z dzieciństwa). Tymczasem zasłony podświadomości nie pozwalają nam na zobaczenie mechanizmów, które - jak sznureczki w marionetce - oplatają nas i nami rządzą: trzymają nas w dybach niskiego poczucia własnej wartości, krępują wmówionym poczuciem winy, ograniczają zasadami, które z rozwojem osobowości nie mają nic wspólnego. To wewnętrzne kajdany i niewola gorsza od tej zewnętrznej.
Najlepsza lokata kapitału
Da się coś zrobić? Tak, możliwość jest. Zapewnia ją kultura i edukacja. Są mądrzy doradcy, różnorakie szkolenia, warsztaty, terapie, książki, czy chociażby widowiska i płyty MAM, gdzie wiedza życiowa aż się z ludzi wylewa. Ale jest jeden warunek: trzeba zdecydować się na inwestowanie w siebie. Psycholodzy mówią za Freudem: dopóki skąpisz sobie i nie jesteś gotowy na ujęcie sobie z własnego budżetu pieniędzy przeznaczonych na przyjemności (libido), aby zainwestować je w budowanie sfery, która odpowiada za to, kim jesteś i ku czemu dążysz, określającej twoją tożsamość (superego) – nie jesteś gotowy na odkrywanie siebie i nie będzie efektu tej pracy. Wydany pieniądz pokazuje bowiem, co dla Ciebie jest naprawdę ważne. To miernik określający faktyczny system Twoich wartości, a nie deklarowanych.
Wiem, że chciałoby się przejść takie życiowe kursa za darmo, albo przynajmniej ze zniżką, ulgowo. Sama kiedyś tak myślałam i skąpiłam na siebie. Dziś już przejrzałam: cenię wiedzę innych, ich doświadczenie i zaangażowanie. Idąc do teatru, na koncert, na szkolenie czy kurs płacę za profesjonalizm i za umiejętność pomagania mi w stawaniu się bardziej sobą. Doceniając innych, doceniam siebie.
Zrozumiałam, że to w mojej głowie było ograniczenie. Skończyłam z postawą roszczeniową: należy mi się, powinno być gratis, dlaczego tyle to kosztuje... Oj, napracowałam się w sobie, by ją zmóc. Zdarza się, że czasem moja marionetka potrafi podnieść roszczeniową główkę. Ale szybko zrywam jej tę nitkę. I czuję wolność, bo wiem, czego chcę.
Mira Jankowska